To było nie do pojęcia! Kompletnie tego nie rozumiałam! Jak mój własny ojciec mógł mnie odciąć od środków do życia, wiedząc, że ja kompletnie nie nadawałam się do pracowania jako kelnerka czy sprzedawca w sklepie? No jak? Jak mógł tak po prostu do mnie zadzwonić, mówiąc, że mam tydzień na znalezienie pracy i kompletnie nie przejmując się moimi problemami?
No okej... Byłam już dorosła i chciał, żebym nauczyła się sama dbać o siebie i w ogóle, ale taki ruch z jego strony naprawdę mnie zaskoczył. Zawsze byłam jego kochaną córeczką, której nikomu nie dawał skrzywdzić, a teraz wypuszczał mnie prosto w paszczę wilka.
Skoro tak postanowił, to zamierzałam dać z siebie wszystko. W końcu, decydując się na taki krok, musiał mi bardzo ufać. Nie chciałam tego zaprzepaścić. Raz mi się to udało, kiedy znalazł w moim pokoju paczkę papierosów. Może szafka nocna to nie było zbytnio dobre miejsce na kryjówkę?
W puchatych papciach czym prędzej wyszłam z mieszkania i schodami udałam się na sam dół kamienicy. Ominęłam worek ze śmieciami, który stał pod drzwiami jednego z mieszkań. Nie żeby coś, ale chyba po to są śmietniki, żeby do nich wyrzucać śmieci, a nie zostawiać je na korytarzu, prawda? Ludzie są cholernie leniwi.
Wyciągnęłam ze skrzynki reklamy i gazety, po czym z powrotem wróciłam do swojego mieszkania, zamykając drzwi na zamek. To dawało mi poczucie bezpieczeństwa. Przerażał mnie fakt, że podczas gdy ja siedziałabym w łazience, ktoś mógłby włamać się do mojego mieszkania.
Gęsia skórka przeszła po moim ciele, kiedy o tym pomyślałam. Weszłam do kuchni i nastawiłam wodę w czajniku, żeby móc zalać moją kawę, którą kochałam nad życie. Nie wyobrażałam sobie dnia bez wypicia chociaż jednego kubka. Po prostu nie było takiej opcji.
Położyłam gazety na blacie i zaczęłam kartkować tylko te, które zawierały oferty pracy. Mechanik, recepcjonista, kelnerka... To nie dla mnie! Jak miałam sobie znaleźć pracę, skoro nigdzie nic ciekawego nie oferowali?
Westchnęłam, zalewając naczynie wrzątkiem, a następnie wlewając sobie trochę mleka. Zapowiadał się długi dzień.